Bajkowy post z Salvequick

Cześć i czołem ♥ Dzisiaj przygotuję dla Was Artykuł o plasterkach na rany.  Z wielką przyjemnością podzielę się z Wami moją wiedzą na temat zranień. W kosmetologi jesteśmy na to dość często narażone dlatego  Wam o tym opowiem. Oczywiście ma być bajkowo więc będzie, wybrałam te kolorowe ( nie koniecznie tylko) dla dzieci. O wiele bardziej wole plasterki z bajkowymi postaciami. Największą uwagę zwracam na jakość i skuteczność produktu. Jeszcze postaram się jak zapobiegać powstawaniu blizn. Dlatego zostańcie ze mną na KOŃCU CZEKAĆ BĘDZIE NA WAS  NIESPODZIANKA ♥






 Dlaczego Salvequick ?

To marka z tradycją ich pierwszy zakład powstał po II wojnie światowej kiedy to plastry były czarną magią i zdecydowanie ciężko je było dostać. Dlatego  Christian Cederroth zaczął eksperymentować w swoim warsztacie i tak właśnie powstała pierwsza fabryka w 1947 roku. Firmę nazwano  Salveplast ♥


W tamtych czasach było bardzo ciężko o sterylne oddzielnie pakowane plasterki/ opatrunki. Firma podjęła to wyzwanie i w 1953 roku wypuściła osobno pakowane plasterki. Oczywiście zdobyły wielu zwolenników. Bardzo przysłużyła się do tego kampania marketingowa ♥ 

Ponad 50 lat później spotykamy się z Nimi w moim poście ja uwielbiam je odkąd pamiętam.
Kojarzę je od dziecka za wysokimi ladami i szklanymi szybami.  Jakie to były cudowne czasy, gdy trzeba było wspiąć się na palcach by dostrzec te kolorowe plasterki i wybłagać mamę o kolejne opakowanie. No przecież lalki i misie mogłyby się wykrwawić po tych wszystkich przejściach i zastrzykach. 







 Asortyment jest bardzo duży od zwykłych plastrów przepuszczających powietrze, aż po te AQUA BLOCK idealne na wakacyjne szaleństwa pod wodą. Nie zapominajmy też o tych które ratują nasze stopy przy pęcherzach.






Jak to jest z tymi ranami ?  
Co zrobić by nie powstały blizny ?

Już tłumaczę ♥ Jeśli się zranimy zawsze trzeba przepłukać ranę ! Nie ważne czy jest to woda utleniona czy też zwykła. Następnie osuszamy ją i naklejamy plasterek. Oczywiście takie plasterki pomagają nam tylko w niewielkich uszkodzeniach skóry.  Rany o wiele lepiej goją się w wilgotnym środowisku. Dwa lata temu dość mocno wywróciłam się na rowerze i moje kolana nie wyglądały za ciekawie. Dwa tygodnie później miałam rozpocząć rehabilitacje i z takimi kolanami byłoby to niemożliwe. Farmaceutka doradziła mi właśnie żebym nie wysuszała ran. Do tego dostałam specjalny żel i zestaw plastrów.  Jak już wszystko ładnie się zagoiło dopiero wtedy zrezygnowałam z plastrów. Nie ma nic gorszego nic codziennie rano pękające rany na kolanach. Niestety ale w jakiej pozycji zaśniemy w takiej właśnie stworzą się strupki. Więc utrzymywanie takich ran w wilgotnym środowisku jest bardzo ważne. Jak już pisałam później zrezygnowałam z plasterków i wszystko ładnie zeszło. Po dwóch tygodniach mogłam ćwiczyć, a po trzech nie było śladu. Teraz minęły dwa lata i nie ma śladu po BLIZNACH !!! Wydaje mi się, że moje stosowanie się do zaleceń zdecydowanie się do tego przyczyniło. W kosmetologi jest podobnie :) Nawilżenie jest bardzo ważne w pozbywaniu się blizn. Tak jak mówię już w trakcie gojenia się ran bardzo ważne jest by o nie dbać i minimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia blizn. Ciężko jest przewidzieć jak będzie wyglądała nasza skóra po wygojeniu, ale mamy na rynku wiele dostępnych produktów. Jestem ciekawa jak działa BIO - OIL. Mam zamiar go  regularnie stosować, a efekty przedstawię Wam na blogu. 





ZAPRASZAM WAS NA STRONĘ :


Kochani przygotowałam dla Was niespodziankę ♥
Napiszcie mi co Wam przychodzi do głowy na słowo   Salvequick w komentarzu.  Z wielką przyjemnością stworzę dla jednej osoby taki bajkowy zestaw ♥♥♥

Share:

6 komentarze

  1. Bardzo ciekawe jest to co napisałaś. Nie miałam pojęcia, że właśnie tak powinno postępować się w przypadku ran. Zawsze byłam przekonana, że bez plastra zagoi się znacznie szybciej, a tu proszę, powinnam robić zupełnie inaczej. Świetny post! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przychodzi mi do głowy tylko spray do nosa haha nie wiem dlaczego :D świetne są te plasterki, mega urocze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo swojego wieku, lubię takie słodkie plasterki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Salvequick- szczególnie istotny i dużo mówiący dla mnie jest ten drugi człon- quick, czyli szybko. Nie raz nie dwa słyszało się na angielskich filmach mamę mówiącą do dzieci- quickly quickly- szybko, szybko. A właśnie szybkość to to co w gojeniu raz jest bardzo ważne. Co więcej cały wyraz kojarzy się jakoś miło, wręcz otulająco, tak jakby ktoś lał miód na naszą ranę ( i uszy ;P ). Salvequick to coś obiecującego, coś na czym można polegać w trudnych sytuacjach, kiedy rana ( np. na naszym kolanie) jest nieunikniona.
    ( aga122012@op.pl)

    OdpowiedzUsuń